Drugi raz usłyszałam to określenie w Lublinie. Młody chłopak z łobuzerskim spojrzeniem wyjaśnił mi: " Tramwaje...? U nas nie ma suwaków:)"
Stare miasto z bramami, zaułkami, naleśnikami w podwórkach i cebularzami - ma to, co lubię: wąskie uliczki kamienne, grube mury, zalane wodą podziemia- na kilka pięter w głąb i pelargonie na oknach.
Ma także piękny ogród botaniczny, szosy wśród pagórków i rzut beretem do Kazimierza. Ma prawdziwy zamek, drogę do Zamościa i głębokie, okrągłe jeziora w oddali. I woda w jeziorach wciąż pachnie. Ma letnie festiwale sztukmistrzów- artystów ulicy. To tam w gorący dzień komik z Londynu rozbawiał wszystkich do łez, choć znał tylko trzy polskie słowa.