piątek, 13 grudnia 2013

SUWAKI

Pierwszy raz usłyszałam to słowo w sanatorium, gdzie było mnóstwo kobiet i prawie zero mężczyzn. Dwaj staruszkowie na parkiecie byli wniebowzięci. Przystojny ratownik - górnik, który przyjechał tu na łowy - wiedział, że jest najważniejszy. Spojrzał na dziadków i powiedział: "suwaki". 
Drugi raz usłyszałam to określenie w Lublinie. Młody chłopak z łobuzerskim spojrzeniem  wyjaśnił mi: " Tramwaje...? U nas nie ma suwaków:)"
Stare miasto z bramami, zaułkami, naleśnikami w podwórkach i cebularzami - ma to, co lubię: wąskie uliczki kamienne, grube mury, zalane wodą podziemia- na kilka pięter w głąb i pelargonie na oknach.
Ma także piękny ogród botaniczny, szosy wśród pagórków i rzut beretem do Kazimierza. Ma prawdziwy zamek, drogę do Zamościa i głębokie, okrągłe jeziora w oddali. I woda w jeziorach wciąż pachnie. Ma letnie festiwale sztukmistrzów- artystów ulicy. To tam w gorący  dzień komik z Londynu rozbawiał wszystkich do łez, choć znał tylko trzy polskie słowa. 


























czwartek, 12 grudnia 2013

Śniło mi się


Śniło mi się, że jestem daleko stąd w grocie skalnej z Jezusem.  Byłam jego żoną, matką, dziewczyną i kimś obok z innego czasu. Ściany tej groty były suche. Było też siano w kojcu i ciepłe popołudnie w oddali. Była też nieuchronność ciężkich zdarzeń, które miały nastąpić... 
Obudziłam się w swoim, miłym pokoju przysłoniętym bambusową roletą i czułam niepokój. Czy to wpływ świąt, czy przeglądanej w Empiku książki Jose Saramago? Ale "Ewangelię według Jezusa" czytałam dawno temu. Jednak tak niecodzienna postać we śnie budzi niepokój. Trzeba być wielkim optymistą, by widzieć w niej symbol nadziei i zmartwychwstania. Czuję się skrępowana widokiem postaci na krzyżu i w jakiś sposób winna.


Przytłaczający widok tej uliczki na starym mieście w Pabianicach i łagodne światło zmierzchu przypomina sen.




Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...