piątek, 30 grudnia 2016

Jest taki dzień


Budzą się kartki

i kroki na posadzce

powiększają się igły

smukłego kielicha

latarenka zielona

na gałązce jodły

Szklany aniołek złożył dłonie

przed gwiazdką z mąki i wody

Naczynie pełne orzechów

i lasek cynamonu

z ogonkiem  laurowym

 makowce dorodne

 rumiane

prosto z piekarnika

Jeszcze piernik miodowy

z ziarenkami pieprzu

            Człap  człap

wychodzi  z łazienki

Brodaty Król

i otwiera lodówkę :

na najwyższej grzędzie

jaja od kur

co znają szerokie podwórko

z wielkim blatem

niebieskiej stolnicy

Kucharze w pióropuszach

 z  wroną na ramieniu

smukłym patyczkiem słońca

sprawdzają pieczenie

Brodacz postawił

garnek ryb na stole

w aksamitnych sosach

 księżniczka  wyciera chlebem

błękitny talerzyk

i oblizuje palce

Jej bose stopy

kołyszą podłogę

 a na szyi obudził  się listek

środa, 21 grudnia 2016

SZRON

Dziewczyna za zasłoną cichym głosem opowiada baśń o narodzinach Boga.





Ośmioletnia wiosna wiruje w chwilach przerwy


a za oknem szron


Zwykły rów niezwykle posrebrzony


Na stawach pracuje koparka


Wykonuję zdjęcie pod światło jakby zapadła noc


 Anioły wracają na górę jakby naprawdę były aniołami



    Młody chłopak zapomina o swojej chorobie i z radością opowiada o samochodach elektrycznych po 30 tysięcy dolarów, które za pół roku pojawią się w sprzedaży w USA. Nie szkodzi, że on go nie kupi. Jest urodzonym ekologiem.


A na polach szron



poniedziałek, 5 grudnia 2016

jęzory


Dawno, dawno temu był sklep niewielki ale jedyny w promieniu kilku kilometrów i była w nim sklepowa  jaśnie ważna i kwaśna jak ocet, którego pilnowała na półkach. Było jeszcze piwo a ona je rozdzielała pijakom pod płotem i przyjmowała łaskawie ich spojrzenia na swój dekolt z jęzorami do pasa. Zaiste zdumiewały mnie te jęzory wyłożone na ladzie, długie jak naleśniki.   Drżałam wchodząc do sklepu po sól albo cukier, albo lizaki na patyku. Brakowało jej tylko szpicruty, żeby lać po kolei każdego kto wchodzi. Kiedy się odezwała albo warknęła: „Czeego”?  cierpła mi skóra na barkach i do dziś to pamiętam. Jej ryży brat miał piękny dom i był uznanym złodziejem. Ludzie go podziwiali, że taki „kręcony” I tak dobrze okrada państwowe magazyny. To było dawno w PRL-u, ale fragmenty tej historii ciągle do mnie wracają -nie w sklepach ale w urzędach-  skostniałych jak za dawnych lat. Przydałaby się mała rewolucja, by zmienić pychę na służenie ludziom, by nie trzeba było stać w kolejkach do jaśnie państwa i wygładzać liter po raz drugi  i piąty. Pycha mnie drażni. Jestem uczulona.
 

czwartek, 1 grudnia 2016

Strzeż swego serca



Gdy nie możesz jeść ani spać, gdy pragniesz seksu, gdy wpadłaś jak śliwka w kompot, gdy masz wzloty, upadki, dreszcze, niebieskie płomyki na skórze, gdy sypiesz iskrami jak zimne ognie, choć jesteś gorący- to na pewno nie miłość. To bajka. Tak mówi Barry St. Clair i Bill Jones w książce, która leżała na drewnianej półce- niezauważalna, w kącie pokoju. Wydała ją Wspólnota Chrześcijańska- Pojednanie z Lublina i choć jest tendencyjna,  jak to mają w zwyczaju religijne książki – zaciekawiła mnie. I oto stukam w klawiaturę a zielona choinka - moja lampa jesienna - mruży zielone ślepka. Hej, ho, hej ho do pracy by się szło, albo i tylko pisało 

Nie oddawaj serca każdemu chłopakowi lub dziewczynie, która cię oczarowała. "Miłość nie jest namiętnością, bajką ani nawet uczuciem- jest oddaniem i wyborem."  To zdanie mnie zastanowiło.
Mosze mówił inaczej, kiedy siedziałam z nim nad wodą  w dalekim domu na Mazurach:
„Najpierw Ty, potem dzieci a na końcu mąż. Tak robi mądra Żydówka. Żeby ona ugotowała mu obiad, to  on musi czekać rok. Ja zostałem w majtkach po rozwodzie i wyjechałem z Izraela.  Pamiętaj- Ty zawsze na pierwszym miejscu, on na trzecim. Nigdy odwrotnie.” Mówił to fizyk jądrowy, który pracował we Francji i szybko stanął na nogi, pomimo ogołocenia przez żonę.
A tu masz -ODDANIE!
Zaiste oddać się komuś z ufnością i do tego świadomie- to nie to samo, co rzucić się w przepaść.
 Strzeż swego serca! - można usłyszeć wiele razy i nie słuchać tego, zanim się nie odkryje, że jest zbyt cenne, by oddawać je z zamkniętymi oczami. Według szanownych autorów „ niekończący się romans, seks i zauroczenie” to „urojenia”. W prawdziwym życiu są rachunki do zapłacenia, ale prawdziwa więź nie kończy się z upływem czasu. Nie bajka a brzmi bajkowo, nieprawdaż…?
Kiedy byłam bardzo młoda…,(czyli całkiem niedawno… :) namiętność wydawała się najpiękniejsza a jednak było pod nią pragnienie oddania się, zespolenia z inną istotą. Taką więź pokazuje James Cameron  w swoim filmie AVATAR, gdzie On i Ona łączą się ze sobą, z ziemią, zwierzętami, duchami przodków i boginią- matką. Ich włosy mają neurony. Splatają je w długie i mocne warkocze. Przy ich pomocy łączą się ze wszystkim dookoła na niezwykłej planecie. Łączy ich coś, co trudno wyrazić.  Piękna idea.
            Czy istnieje duchowość niematerialna?  Nie wiem.  Wierzę w chemię. Działa i jest tajemnicza. Rozszerza moje serce,   pozwala jechać na autopilocie drogą S8, mijać kolejne mosty, cieszyć się życiem, wybuchać i przycichać, pyskować i milczeć,  bać się i  odczuwać odwagę.

( Miłość jak sprawić, by trwała? Barry St. Clair i Bill Jones, wyd. Pojednanie, 1994 r.)



Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...