Późnym wieczorem przyszedł Jacek-
architekt z sąsiedniej kamienicy. Monika poczęstowała go herbatą, daktylami i kardamonem
w cukrze. Opowiadał
o swoim ojcu, który był dyrektorem w
socjalistycznej Polsce:
"Miał piękny gabinet w Warszawie, około 120 metrów. Ilekroć do niego
przychodziłem, karmił rybki w akwarium. To było jego główne zajęcie. Potem, po
zmianach nie mógł się odnaleźć, bo nic nie umiał robić”
Jacek mówił z prostotą i uderzającą
szczerością. Żadnej pozy. Potem opowiadał o filmie, z którego właśnie wrócił- o
współczesnych łagrach w Rosji. Kobiety szyją tam mundury przez 18 godzin na
dobę. Mają prawo do 4 godzin snu i jednego
dnia wolnego raz w miesiącu. Nieważne, czy są słabe czy chore. Jeśli jedna nie
wykona normy, inne muszą pracować za nią. Odpowiedzialność zbiorowa. Słabsze kobiety są znienawidzone i
bite przez współwięźniarki, bo takie
jest założenie systemu. Są brudne, bo
siedem umywalek na setkę kobiet to zbyt mało. Same naprawiają zapchane
rury i zardzewiałe maszyny do szycia. Skargi oznaczają dodatkowe sankcje- np. stanie
przez dobę między barakami na mrozie.
Do odległych kolonii karnych w
Mordowii i Permie wysłano Nadieżdę Tołokonnikową i Marię Alochinę. Obie należały do radykalnej, punk-rockowej grupy „Pussy Riot”.
Grupa była znana z happeningowych protestów politycznych. Za piosenkę: „Bogurodzico
przegoń Putina” wykonaną w moskiewskiej cerkwi- skazano je na dwa lata
więzienia.
W Rosji są 63 kolonie karne dla kobiet. W barakach przebywa po 30-40
osób. Te kolonie są częścią gułagów opisywanych przez Sołżenicyna.
Czytałam list Lecha Wałęsy do Putina
w sprawie uwolnienia Nadieżdy i Marii . W ubiegłym roku mój syn wraz z kolegami podpisali petycję w jednej ze
szkół w pobliżu Łodzi. Ludzie podpisywali cały dzień. Tych podpisów w całym kraju
złożono tysiące. Jednak ta forma nacisku
nie działa na władze Rosji.
Łagry ciągle istnieją, a
na Putina w większości głosują kobiety.
Bo ma władzę, szczupłą sylwetkę i ćwiczy judo…
NADIEŻDA TOŁOKONNIKOWA