Czy nad stawami pojawi się meczet jak złoty kapsel rzucony przez rybaka? Czy o piątej
rano popłynie z minaretu zawodzący głos
muezina nawołujący do modlitwy? Któregoś dnia może tak być. Siedem tysięcy uchodźców,
które mamy przyjąć w ciągu dwóch lat nie przeraża mnie, ale miliard głodnych
ludzi – tak. To ogromny problem. Setki milionów biedaków, miliardy. Dzieci są
ich zabezpieczeniem na starość i na
dzień powszedni, bo już pięciolatki pracują i żebrzą. Nie przestaną się mnożyć.
W Grotnikach pod Łodzią jest ośrodek dla cudzoziemców na 120
miejsc. W ciągu ostatnich trzech lat tylko 150 osób otrzymało status uchodźcy,
choć przewinęło się tam kilkanaście tysięcy. Mają „wikt i opierunek”. Rodzina z dziećmi zajmuje
jeden pokój. Dostają 50zł kieszonkowego na miesiąc i 20 zł na artykuły
kosmetyczne. To bardzo mało, więc uciekają do Niemiec i Szwecji. Przypalają sobie palce lub ścierają tarką, żeby
odciski były nie do odczytania. Ktoś kto został zarejestrowany jako uchodźca w
Polsce nie może mieć tego statusu w innym bogatym kraju a przecież przyjechali
po to, by poprawić swój byt- głównie po to. Wielu ucieka także przed wojną i
przemocą. Siedem lat temu rozmawiałam z Afrykaninem około pięćdziesiątki który
w rodzinnym kraju był księgowym. W Warszawie pracował jako piekarz. Nie mówił po polsku. Powiedział, że życie w
jego kraju było nie do zniesienia z powodu chaosu. Nie pamiętam skąd pochodził.
Chyba ze wschodniej Afryki. Stał przed kasą na dworcu i nerwowo przeliczał
złotówki. Ledwo starczyło mu na bilet.
![]() |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz