Wychodzę z synagogi, idę dalej. Przede mną kawiarnia z książkami. Zamawiam hummus i koszerne wino a potem siadam przy regale z książkami. Wszystko o holokauście i gettach. Przeglądam i odkładam. Reszta po angielsku i niemiecku. Jestem jedyną Polką w tym przybytku wiedzy. Muzyka też egzotyczna. Przypomina Egipt. Sałatka z kuskusa i mięty nie bardzo mi smakuje, hummus ciężkostrawny, ale wino świetne. W końcu znajduję książkę dla siebie: poezję sufich. Przypomina mi się wirujący derwisz w pięknej sali na statku, gdy płynęłam po Nilu. Niezapomniany wieczór i noc- ciepła noc pustyni z odległymi światłami dalekich grobowców.
Napęczniała hummusem, zbieram swoje przyrządy i wyruszam dalej. Przede mną restauracja "Sąsiedzi”. Przyciąga i odpycha. Pachnie Grossem i pytaniami jak było naprawdę i jakoś nie mam złudzeń, że w czasach przemocy szlachetność była cieniutka. W wąskich uliczkach, gdzie drewniane krzesełka, przytulne wnętrza w kafejkach i świece - nikt nie mówi po polsku. Sami cudzoziemcy, uprzejmi i grzeczni. Tżz się uśmiecham- jak Japończyk na lewo i prawo. Czasem rozstawiam statyw, ale dzień pochmurny i światła za mało. W końcu mam dość. Czuję się zagubiona, jakbym trafiła do innego kraju. Wracam do Polski- myślę i zdecydowanie wkraczam na Grodzką, która mnie prowadzi do sukiennic w zmierzchu i białych karet, i stangretów w cylindrach. Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń.
To jeszcze nie Kazimierz, ale zbliżam się
Synagoga Kupa od zewnątrz." Kupat- cdaka" to po hebrajsku puszka ofiarna, stąd nazwa .
Wnętrza synagogi Kupa, ulica Warszauera 8.
Synagoga Kowea Itim Le- Tora , ulica Józefa 42. Teraz są tu mieszkania.
A oto i on w nocnych światłach - jak zaczarowany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz