Kiedy jadę solidnym Nissanem z otwieranym dachem, który nie jest mój, czuję się tak, jakbym była niezmiernie bogata. Mój bagażnik jest prawie pusty, bo mogę zatrzymać się gdzieś po drodze i kupić wszystko, co mi potrzebne: choćby tenisówki czy sukienkę od Paco Rabanne. Przerzucam po kolei kanały radia na pulpicie, szukając czegoś ciekawego, ale mam wrażenie , że wszystkie stacje zajęte przez familię rydzyków, więc wyłączam i ustawiam swój smartfon jak telewizor na desce rozdzielczej i słucham ze wzruszeniem Wesołej lwowskiej fali i słucham tak miłego dla moich uszu lwowskiego zaciągania, gdy ostatni batiar Tońko opowiada: „Hula gość bez granice i taska duży worek. Wyskakuje posterunkowy i pyta:
- Wujku a co ty tam taskasz...? Ten się troszki zmieszał i mówi od niechcenia
- A ja taskam pokarm dla ptaszka.
- To ten posterunkowy na to:
- Co pan myślisz...., że ja taki durny jak pan mądry...? Pan myśli, że ja nie widze, że to kawa....? ta , gdzież to ptaszek będzie jadł...?
- A szmugler na to wstrząsając ramionami:
- O, wa! Niech nie je.
W
dobie powszechnego bluzgania i agresywnej muzyki słucham uroczych opowieści sprzed lat jak najlepszego balsamu i jeszcze Eugeniusza Bodo i Adama Astona i znowu słyszę akordeon I podśpiewuję na autostradzie
Poznań- Łódź, gdy wspiera mnie MC Polska.
-Lepszy
mały handelek niż duży szpadelek- mówi kuzyn Marian i dodaje : Po
co zarabiać tysiąc albo dwa, jak można zarobić dziesięć...?
Ale trzeba zaryzykować.
I
te dziesięć mi chodzi po głowie od rana... A ja
taskam ogórki z rynku a potem wkładam w słoiki i co ogórek to
tysiąc.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ prawdziwa przyjemnoscia przeczytalem Twoje opowiadanie. Wartka narracja okraszona humorem. Masz talent. Pisz i publikuj. Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki Ryszardzie. Autorka wróciła szczęśliwa i pełna nowych wrażeń:)
Usuń