Hej
kolęda kolęda! Zachodźcie panojoje jak łońskiego roku! U sołtysa punkt zborny.
Proboszcza pod pachę i wio hyundaiem na kolonię! Ola
niesie plecak młodego księdza Marcina. Tęgi mróz na dworze. 22 stopnie. To nie żart, to
mrozy wielkie w Mrozach Wielkich. Jezioro trzeszczy a w kominie żar. Księża przyjechali
białym busem. Wysiadają w uszatkach i ciepłych szalikach. Ten z plecakiem, ten
z torbą, tamten w białej komży przytupuje nogą. Zachodźcie panojoje. Sołtysowa gościnna,
wita już od progu. Już czeka kawa, sernik i tiramisu z mascarpone. Można przygładzić
łysinę i opracować plan. Pan Klepacki z kolonii nad jeziorem już czeka by
zabrać swego księdza na wzgórze, córki sołtysa są gotowe, by zabrać dwóch
następnych a chłopcy od sąsiadów u boku czwartego i piątego. Wyjechali
z kolędą albo poszli pieszo, bo w Mrozach wielkich 17 ulic. Sama ich nie
poznaję. Kiedy byłam dzieckiem, była tylko jedna.
Hej
kolęda kolęda. Dziś nikt się nie pokłóci, nie wyłączy prądu na złość ojcu lub
bratu. Renty już oddane w ręce dorosłych dzieci, wnuki przypilnowane. Nikt nie
przetnie płotu piłą do metalu i nie rzuci przekleństwem, bo księdza trzeba
przyjąć, położyć obrus biały, kropidło, lichtarze i kopertę z datkiem. Księża przeżegnają,
zmówią modlitwę pańską a potem wrócą na obiad do sołtysa, bo zbliża się
czternasta. Najstraszy –dziadek - dobrze pokropiony wodą święconą i pozostali
też obdarowani opryskiem z kropidła. Wszyscy stoją w kole, w wygodnej sali z
dużymi oknami, o pasterzach śpiewają a w kominku płonie: „Kłaniajcie się
królowie, nie budźcie go ze snu”
Sołtys
nieco zgłodniał, więc zwraca się z uśmiechem do najtęższego kapłana: „Księciu
-zapraszamy do stołu! Inni się uśmiechają, więc sołtys poprawia: „Książę –rosół już gotowy…" Ksiądz zadowolony z
takiego tytułu bierze się za ryby a potem filety nadziewane śliwkami. Inni dowcipkują,
że sołtys tak obdarzył kompana w czarnej sukni.
-
No to już mamy księcia, co mówię- króla!, do naszej szopki- chichocze z cicha
ksiądz Marcin
-Ty
będziesz jechał na osiołku… -odcina się tytułowany
-
A ty, jako najmłodszy i w dodatku łysy- będziesz dzieciątkiem Jezus- śmieją się
pozostali
Jeszcze
tylko kieliszek na jedną nóżkę i drugą dla utrzymania równowagi i można wracać
na plebanie. „Książę” dziś nie prowadzi.
U góry po lewej bus księży
Przybyli do sołtysa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz