Dlaczego
młody londyńczyk, który skończył fizykę teoretyczną w
Cambridge zostawia dostatnią Anglię i wyjeżdża do dalekiej
Tajlandii, gdzie wstaje codziennie o czwartej rano i dostaje miskę
ryżu raz dziennie? Oto jest pytanie.
Kiedy
po dziewięciu latach osiedla się w Australii, uczy się murarstwa,
ciesielstwa i elektryki, bo buduje klasztor buddyjski. Nie ma tam
łóżek ani wygodnych foteli, śpi się na podłodze. Któregoś
dnia, kiedy ma wykład w jednym z australijskich zakładów karnych,
jeden z osadzonych proponuje mu zamieszkanie w celi:
- „
Tam nie masz ani telewizji, ani kina, ani łóżka.... a tu u nas
dobre jedzenie, dobre filmy, boisko do siatkówki, biblioteka.
Przenieś się do więzienia.”
Ajahn
Brahm, bo o nim mówię, opowiada o tym z uśmiechem. Jego wykłady
odkryłam przypadkiem w internecie i wysłuchałam z przyjemnością.
Obecnie ma około 66 lat, choć wygląda na mniej. Jest roześmianym,
spełnionym człowiekiem, choć nie ma ani konta w banku, ani
emerytury. Mnichowi nie wolno niczego posiadać i widać, że taki
obrót rzeczy całkiem mu odpowiada, Jest bardzo czynnym człowiekiem
i ma wiele funkcji. Ludzie lubią go słuchać a on lubi uczyć i
czyni to mądrze i z wdziękiem. Jego tolerancja jest niecodzienna:
Jest w
niej miejsce dla homo i heteroseksualnych i dla wszelkich wyznań. W
jednym z wykładów opowiada o małżeństwie buddysty z muzułmanką.
Mają dwoje dzieci. Kiedy dorosły, jeden z synów został
chrześcijaninem a drugi hindusem. Ajahn Brahm namawiał ich na
trzecie dziecko, bo uważał, że mogłoby zostać Żydem...
Kiedy
jedno z małżeństw na którymś wykładzie podkreśla, że dało
swemu dziecku życie on to zaraz prostuje: „Wasze dziecko istniało
przed narodzinami, wynajęliście mu swój brzuch na dziewięć
miesięcy i troszczyliście się o nie, ale ono także wam coś
dawało: świeżość, radość, zabawę i nadzieję. A teraz nastał
czas odlotu. Taka jest kolej rzeczy.”
To, co
piszę to moja interpretacja. Mam nadzieję, że właściwa. Podoba
mi się jego tolerancyjne spojrzenie na wiele spraw. Mówi np. : „
Nie ważne czy żyjesz w małżeństwie, trójkącie czy
czworokącie. Ważne jest, co z tą sytuacją zrobisz. Wielokrotnie
odwołuje się do Stevena Hawkinga, by pokazać jak wiele można
zrobić, gdy umysł jest twórczy i wolny. Według niego buddyzm jest
ideą, która nie służy umartwianiu się. Przeciwnie- pomaga
wyzwolić się z uzależnień i przynosi radość. Celem życia
ludzkiego jest oświecenie. Podkreśla to wielokrotnie. Podkreśla
także, że współczesna psychologia całymi garściami czerpie z
buddyzmu i bierze za to pieniądze. Zauważa wypaczenia ruchu Nev
Age i komercję, jaka z niego wynika. „Pozytywne myślenie” to
obecnie gałąź przemysłu. Wielu pamięta Josepha Murphy'ego”.
Jego książka „Potęga podświadomości” (1962) to był hit.
Wystarczy, że będziesz afirmował, wierzył w Boga, wierzył w
swoje szczęście a osiągniesz wszystko. Będziesz piękny, sławny,
młody i bogaty. Zostaniesz miliarderem. To swego rodzaju
zaprzęgnięcie Boga do karety sukcesu.
W tym
momencie przypomniał mi się słynny guru Osho (1931-1990), który
miał kilkadziesiąt najdroższych samochodów świata. Powiedział
mianowicie, że woli medytować w rols -royce niż na grzbiecie osła.
Ja też bym wolała. Jednak celem medytacji nie jest zakup mercedesa
ani konto w banku tylko całkowite wyciszenie umysłu. Kiedy myśl
jest spokojna jak tafla jeziora, staje się lustrem dla
najpiękniejszych widoków. Istotą nauk buddyjskich jest dążenie
ku zmniejszeniu cierpienia i zwiększenia wolności a bogactwo
materialne uzależnia.
Ajahn
Brahm jako singiel pozdrawia samego siebie codziennie rano po
przebudzeniu: „ Hi , jak się masz, miłego dnia przyjacielu” a
przed snem życzy sobie dobrej nocy: „Do zobaczenia rano!” Jest w
tym niewątpliwie i pozytywna energia i poczucie humoru. Pod tym
żartobliwym płaszczem kryje się przekaz na temat praw karmy, w
które niekoniecznie wierzę, ale na pewno nie wykluczam. Według
buddystów wszystko co nas otacza, jest wynikiem przeszłości: nasze
finanse i związki , nasza przestrzeń i zdrowie. Nie ma znaczenia z
czym mierzysz się w życiu ale jak to robisz, jak wykorzystujesz
składniki, które otrzymałaś. I tu znowu dygresja , bo to przecież
poganin Seneka, powiedział niegdyś, że piękny jest ten, co
srebrną zastawą posługuje się tak jak glinianą ale i ten jest
piękny co glinianą posługuje się tak jak srebrną. Ajahn Brahm
mówi, że najlepsze potrawy bywają dziełem ulicznych kucharzy. Nie
ma znaczenia, co spotkało cię w życiu. Istotne jest co z tym
zrobisz. To karma chwili obecnej. „ Czasem w życiu trafiasz na
gówno. Kiedy tak się dzieje, nie pozbywaj się go. To nawóz. Zakop
go pod drzewkiem mango. Jedząc owoce nawet najsłodsze, pamiętaj,
co było nawozem. Życiowe trudności możesz zamienić na soczyste
mango” Według Ajahna prawo karmy nie jest fatalistyczne. Nie ma
znaczenia, czy jesteś ślepy, głuchy, kulawy itp. Liczy się to, co
z tym zrobisz. Uważa, że cudowne życie można wykreować prawie ze
wszystkiego. Uważa, że zdolnym i bogatym niekoniecznie jest
łatwiej, bo stają się gnuśni, leniwi i próżni a osoby
doświadczone przez życie stają się mądre i pełne współczucia.
„ Dlaczego
się martwisz, że zostawił cię chłopak- jesteś wolna. Możesz
robić co chcesz i nie musisz się malować...” nie martw się, że
odeszła dziewczyna, to nic, ze ciągle się śni, to tylko pułapki
twojego umysłu. Możesz być wolny. A może lubisz swoje więzienie,
może odpowiadają ci kraty?”
„Kiedy
nie zgadzasz się na swoje ciało to ono jest twoim więzieniem,
kiedy nie zgadzasz się na swoją pracę, to ona jest twoim
więzieniem. Kiedy lecisz samolotem i dzieci znowu wrzeszczą i masz
chęć wyrzucić je przez okno....to nic- zaakceptuj to. Takie są
dzieci, taką mają naturę. Psy szczekają, dzieci wrzeszczą, żony
narzekają. Takie są. Każde zjawisko, którego nie akceptujesz jest
twoim więzieniem.” Tak w wielkim skrócie rozumiem słowa
angielskiego mnicha. Miał dziewczynę i pracę a wybrał celibat,
choć jest pełen życia. Dlaczego?
Pierwszy
wykład, jakiego wysłuchałam dotyczył pytania : Jak sobie radzić
z trudnymi ludźmi? W swojej pracy bardzo często spotykam się z
tzw, „trudnymi dziećmi”. Ludzie kojarzą dom dziecka z
wizerunkiem sierotki Marysi, Kopciuszka albo brzydkiego kaczątka.
Gdybym miała do czynienia z takimi dziećmi byłabym szczęśliwa,
bo praca z Marysią albo Kopciuszkiem byłaby niezwykle owocna.
Wypuszczałabym w świat cudowne łabędzie.... a tymczasem słucham
wykładu Ajahna Brahma o obłaskawianiu potworów. I tu znowu
dygresja, bo w jednej z moich ulubionych ksiąg z komentarzami Lao Cy
i Konfucjusza jest stare chińskie przysłowie, które mówi, że
dopóki świnia jest mała , to można ją ujarzmić ale kiedy
urośnie i nażre się do syta- nic jej nie powstrzyma. Co by na to
powiedział uśmiechnięty mnich...?
umysł jak lustro wody http://sasana.pl/medytacja-prowadzona |
Znam jego wykłady. Ciekawe nawet dla ateisty.
OdpowiedzUsuńTo bardzo słoneczne wykłady
UsuńWciągające
UsuńAle ślicznie napisałaś o moim ulubionym mnichu.... dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńKrystyno
OdpowiedzUsuńJakie miłe słowa...dzień od razu jaśniejszy!