czwartek, 4 sierpnia 2016

Pszczoły na przystanku




Jak to możliwe, że  sympatyczni, wykształceni  chłopcy z pięknym uśmiechem,  przystojni  i opaleni,   szukają  żony   w Internecie, gdy wokół tyle dziewczyn…?
Ale zacznijmy od początku. Wracałam z Ełku nocnym autobusem. Wysiadłam w łodzi Kaliskiej o 5.30 rano i już po chwili nadjechał 52. Wysiadłam przy Mc Donaldzie i wsiadłam do tramwaju.  Razem ze mną wyszli dwaj weseli faceci nie tylko po piwie. Rozsiedli się na ławeczce w promieniach słońca i prowadzili  wesołą  pogawędkę. Była niedziela,  wokół cicho i pusto.  Na wszelki wypadek postawiłam walizki nieco dalej, bo nie wiadomo, co za jedni… i wyciągnęłam aparat. Było  promiennie.  Błyszczało powietrze i tory,  i smukłe nogi latarni.
- Dobre światło - powiedział do mnie przystojny szatyn
- Nie zaczepiaj pani! -  rzucił od niechcenia blondyn i czknął, co mi się nie spodobało, więc odsunęłam walizki nieco dalej.
- My nie kradniemy -  zauważył   szatyn  z iskierkami w oczach  i uśmiechnął się szeroko pokazując wspaniałe zęby.
- Z pijakami nigdy  nic nie wiadomo- odparłam ( też z uśmiechem).
- Nie jesteśmy pijakami, obaj mamy studia  i pracujemy. Skończyłem grafikę na ASP.  Szukam żony  i oto skutki . Sama pani widzi. Te dziewczyny to po prostu dramat.  Spałbym sobie rano przytulony do piersi… , zostałbym ojcem…  (rozmarzył się).  Od dziesięciu lat wychowuję dzieciaki moich sióstr, jestem prawie jak ojciec, niech się pani nie śmieje. Ja naprawdę lubię dzieci. Miałem dziewczynę, ale została gwiazdą a druga zostawiła mnie i poszła do TVN.  Pracuje w telewizji.  A ja szukam fajnej, ładnej dziewczyny, która kocha przyrodę.  Mam  dom na wsi.  Te współczesne dziewczyny to  albo kasa, albo gwiazda a w środku pusto.
- Meryl  Streep jest wielką gwiazdą a jaka uduchowiona - zauważyłam
- Meryl  Streep  to  rooozgwiazda! - zauważył blondyn i czknął
- Zachowuj się przy pani!- powiedział szatyn i nie przytulaj się do mnie, bo śmierdzisz !
- Ty też piłeś…  zauważył kolega  w granatowej, twarzowej koszulce
- Ale mniej . Jestem prawie trzeźwy- roześmiał się szatyn i klepnął kumpla w bark
- Na trzynastą muszę być w pracy. Ta mój kolejny dramat. Taki start po studiach dla dobrego studenta a nawet wybitnego to nieporozumienie
-Nie wiedziałem, że jesteś wybitny- zauważył  blondyn z kpiną
- Bo miałeś inny kierunek- odparł szatyn
- Gdzie by tu spotkać fajną dziewczynę…? - ciągnął
- Są tysiące samotnych kobiet- powiedziałam- ładnych i mądrych
- 45 plus- to tak - odparli prawie jednocześnie
- A może ma pani córkę?
- Tak.
-A ile ma lat?  zainteresowali się
- Właśnie skończyła ASP
- Jak się nazywa?
- Nie studiowała w Łodzi lecz w Warszawie
-Czy to ona pomalował pani paznokcie…?
- Nie
- Pani robi zdjęcia, czuje pani światło.  Lubi pani naturę?
- Jasne, urodziłam się nad Selmętem
-A co to takiego?- zapytał
- Jezioro na Mazurach
- Aaa!  A ja pływałem kajakiem po Śniardwach i na środku jeziora wskoczyłem do wody. Po prostu musiałem!  powiedział z zapałem.
 Blondyn znowu czknął
- Zachowuj się pijaku!- ofuknął go
- Przepraszam - powiedział  jasny
 Po kilku komplementach - modnie i wysoko ostrzyżony szatyn podszedł do mnie ze smartfonem i pokazał mi swoje ogłoszenie ze zdjęciem. Na kajaku siedział chłopak w szortach i unosił wiosło do góry, naprężając mięśnie. Byłam zdegustowana, bo przypominał striptizera a   nie sympatycznego chłopaka w jasnozielonej, sportowej koszulce.
- Pan tu wygląda jak brojler. Gdybym zobaczyła taką fotkę od razu bym uciekła. 
- Ale dziewczyny to lubią- zaoponował
- Jakie dziewczyny…? (spytałam), chyba  głupie.  Pan siebie tym zdjęciem przekreśla…
- Widzisz durniu! Słuchaj  pani!- powiedział blondyn- A to dobre! Brojler ! i śmiał się na cały głos.
- Ale niech pani przeczyta pod spodem - ciągnął szatyn
Zdążyłam przeczytać:  Grafik po ASP, 28 lat, 187cm szuka … - i przestałam
- Dziewczyna, jakiej pan szuka nie przeczyta tego ogłoszenia
- Dlaczego nie urodziłem się dwadzieścia lat wcześniej… jęknął szatyn  z uśmiechem
- Nam się podobają niektóre starsze kobiety…- dodał
- Ale mnie nie podobają się aż tak młodzi faceci –ucięłam krótko
- Zostanę pani zięciem! – wykrzyknął  szatyn z zapałem.  Jestem grafikiem i mam pasiekę niedaleko stąd. Królewskie pszczoły!
- Naprawdę? zdziwiłam się, bo znałam wieś, którą wymienił i faktycznie są tam ule.
- Ja też mam studia! – powiedział blondyn prostując się.
W tym czasie nadjechał tramwaj. Wsiedliśmy gadając o tym i owym i  okazało się, że znamy dyrektora szkoły, za którym wspólnie nie przepadamy.  Znowu wysiedliśmy na tym samym przystanku.
- Pani tu mieszka?- spytali
- Tak
- A my na sąsiedniej ulicy. Odprowadzimy panią.
Nieśli moje walizki, unosząc je do góry jak sztangi.
- Ale ciężkie, co pani do nich nakładła…?
- Książki, laptop itp., ale mają kółka- odparłam
- My lubimy ćwiczyć- uśmiechnął się blondyn
- Zabawne spotkanie- powiedziałam przystając po bramą
- To przeznaczenie- podsumował szatyn i dodał: dziękujemy za miły poranek i zapraszam na miód
-  Do widzenia!
  Przeszłam przez podwórko. Walizki wesoło dudniły po płytach a  pod jabłonią  na trawie żółciły się papierówki.




-

6 komentarzy:

  1. To byl bardzo ciekawy poranek :-p
    Milo sie czyta, duzo usmiechu na buzi i szczęśliwe łezki się kręcą w ciemno brązowych oczętach :-)
    Tak sympatyczną teściową to ze świecą szukać.. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był fajny początek tygodnia, miłe zakończenie nocnej podróży. Dziękuję za słoneczny komentarz i życzę wielu promiennych dni:)

      Usuń
  2. Pani Blogerka uważa na tych łobuzów, pies wie co, oni na tym ASP roznoszą między sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ASP to fajna uczelnia. Mam do niej sentyment:)

      Usuń
    2. Jak to co? Kulture w swojej lapidarnej formie rozsiewamy :-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...