Miałam ciężki dzień. Nie mogłam
zasnąć. To wstałam , to usiadłam, to wyszłam na schody, ale sen nie
przychodził. Na czytaniu też nie mogłam się skupić. Przemknęła myśl, że
ludzie, którzy mają pieniądze, nie piszą o sobie. Pisarki rzadko należą do bogaczy,
ale nie jestem na rencie, więc dopóki pracuję i jestem zdrowa, to jest
całkiem ok. Jednak poranne zawiadomienie z ZUS-u o przyszłej emeryturze wybiło mnie z rytmu dnia i od razu zobaczyłam siebie jako siwą babcię
przeliczającą złotówki w wytartej portmonetce. Przypomniał mi się Sartre, który
dawno umarł, ale jego zdanie na temat wolności wciąż żyje i dobrze je pamiętam:
”Wolność polega na tym, aby śmiało rozpatrywać każdą sytuację, w jaką wpakuje
nas życie i brać na siebie wszelką, wynikłą stąd odpowiedzialność.”
Zaczęłam szukać wyjścia i myśleć, jak
tu wybrnąć z tej babci leśnej- jagodowej albo rynkowo- pietruszkowej i znowu
poszłam do pracy, ale kolejny dzień wcale nie był lepszy. I co zrobiłam…? Poszłam na zakupy, żeby się pocieszyć,
posiedzieć na fotelu w gwarze dnia, gdy ludzie są w sam raz, gdy gonią za
szafkami, nie obgadują za plecami, perfumują się w „Douglasie”, zjadają pączki
z uśmiechem i dobiega mnie zewsząd ich szmer- nie za bliski i nie za daleki a
ja patrzę na nich z pierwszego piętra w wielkim, handlowym centrum a potem z
wygodnego fotela spoglądam na manekiny gotowe na randkę, w srebrnych
pantofelkach- i to mnie pociesza. Że
wciąż tu jestem, że ciągnę swoje walizki, że w oddali żółte tramwaje i jeszcze walczę,
gdy muszę a nawet piszę wiersze.
Kiedy miękną kamienie
świat staje się rzeką
kora dębu ugina się
jak kręgosłup
i płacze pod toporem
wielkimi łzami cielęcia
Liść paproci przenika serce
w zadymionym miejscu za drzwiami
Zegar wybija krawędzie
A kiedy znowu kamień
jest kamieniem
nie słychać dźwięku atomów
w oparciu krzesła
nie słychać kroków
na pustym korytarzu
ani uderzeń w oddech
żeby pękł
Kiedy dzwon jest dzwonem
można iść
kopułami jesieni
patrzeć w wysokie mury
zadymionych cegieł
z kolczykami jarzębin
z koralami bram
z koralami bram
Kiedy dzień jest dniem
Jest prawo do spokoju
Bordowe żaluzje zasłaniają okna
W granatowej pościeli
otwierają się oczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz