niedziela, 13 listopada 2016

Niedziela z Hawkingiem





Najbardziej przekonującym zdaniem na temat względności czasu jakie słyszałam jest określenie Hawkinga, że czas płynie jak rzeka: raz wolniej raz szybciej w zależności od właściwości środowiska. To kapitalnie proste i czytelne porównanie dla takiego laika jak ja. Jestem za nie wdzięczna sławnemu  Stevenowi i łatwiej mi zaakceptować jego fizyczny obraz. To całkiem niezłe mieć wolną niedzielę, siedzieć w wygodnym fotelu i oglądać film o znanym kosmologu. Taka niedziela mogłaby mieć długość sześciu dni a tylko ten siódmy byłby pracą,  żeby wiedzieć czym jest niedziela i żeby ją docenić.
Zatem po raz kolejny przypominam sobie pojęcie mechaniki kwantowej, czytam w wikipedii, że opisuje rzeczywistość na poziomie subatomowym i trochę mi głupio, że poza E=mc2 i kilkoma innymi wzorami niewiele  pamiętam z fizyki a wzory, które widzę  w „Świecie nauki” są nieczytelne. Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu uwierzyć, że te mało wyraziste dla polonistki  równania są prawdziwe.
Steven Hawking nie dostał nagrody Nobla, bo jego rozważania na temat promieniowania czarnej dziury nie zostały (jeszcze) potwierdzone doświadczalnie. Jednak Bozon Higgsa odkryto dopiero po pięćdziesięciu latach od chwili, gdy uczony przyjął, że istnieje. Pamiętam jak wiele pisano na temat tej cząstki.  Nazywano ją „boską”. Steven Hawking założył się, że jej nie odkryją i przegrał sto dolarów :)  Bozon pojawia się niezwykle rzadko podczas zderzeń cząstek w akceleratorze (raz na kilka milionów zderzeń) i żyje tak krótko (10-23 sek.), że nie sposób go zaobserwować  (jedynie produkty jego rozpadu)  Dlaczego jest tak ważny? Bo od niego zależy istnienie świata jakiego znamy, bo nadaje masę innym cząstkom (tak  mówi prof. Grzegorz Wrochna http://www.polskieradio.pl/7/3086/Artykul/953771,Co-boskiego-jest-w-bozonie-Higgsa ) . Przypuszczam, że za ileś lat zostanie odkryta kolejna, nieznana cząstka, ponieważ to pasuje do pojęcia nieskończoności, które wyniosłam ze szkoły i trudno mi uwierzyć, że istnieje coś, czego nie można podzielić lub zmniejszyć.       
Zwykły zjadacz chleba pod pojęciem "próżnia" rozumie stan nicości, w którym absolutnie niczego nie ma, ale zgodnie z prawami fizyki kwantowej taki "pusty" stan jest niemożliwy. Nawet jak odpompujemy wszystkie cząstki, to przestrzeń pozostanie wypełniona różnymi "polami oddziaływań" i będzie aż kipieć od cząstek wirtualnych, które pojawiają się znikąd i po chwili (10-23 sekundy) bezpowrotnie znikają.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,16615299,Stephen_Hawking_ostrzega__bozon_Higgsa_przyniesie.html#ixzz4PtREQpsV

O Stevenie Hawkingu piszą, że jest agnostykiem a innym razem, że ateistą. Agnostycyzm oznacza, że istnienia Boga nie można udowodnić, ale też nie można udowodnić, że go nie ma. Ateista mówi : Bóg nie istnieje i zaprzecza jego istnieniu. Agnostyk mówi: nie wiem.  Pojęcie agnostyk oznacza „ bez wiedzy”.
[57]. Hawking podkreśla, że nie jest religijny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, Boga rozumie jako ucieleśnienie praw natury i wierzy, że Wszechświat rządzony jest przez prawa natury, które może zostały określone przez Boga, ale nie są przez niego łamane[58], uznając religijną koncepcję osobowego Boga za niemożliwą. Widzi fundamentalną różnicę pomiędzy opartą na autorytecie religią a nauką używającą doświadczenia i myślenia. Uważa, że w tym konflikcie dzięki skuteczności nauka zwycięży[59]. W Krótkiej historii czasu (1988) napisał, że odkrycie kompletnej „teorii wszystkiego” wyjaśni przyczynę naszego istnienia, dzięki czemu „będzie to ostateczny tryumf ludzkiej inteligencji – poznamy wtedy bowiem myśli Boga”, ale w napisanej wspólnie z Leonardem Mlodinowem Jeszcze krótszej historii czasu (2005) stwierdził, że nowe odkrycia w fizyce pokazują, że stwórca „nie jest potrzebny”. Podczas wywiadu z Charlie Rosem w 2008 na pytanie o kwestie religijne odpowiedział, że prawa fizyki muszą obowiązywać bez wyjątku, bo inaczej nie byłyby prawami, co nie zostawia zbyt wiele miejsca na cuda lub Boga[42]. W wydanej w 2010 The Grand Design (również wspólnie z Mlodinowem) pisze: „Ponieważ istnieją takie prawa jak grawitacja, Wszechświat – dlatego że może to zrobić – stworzy się sam z niczego. Spontaniczne stworzenie jest przyczyną, dla której istnieje raczej coś niż nic, wyjaśnia istnienie Wszechświata. Nie jest konieczne przywoływanie Boga, by zapalić lont i wprawić Wszechświat w ruch”[60].






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...