Najbardziej
przekonującym zdaniem na temat względności czasu jakie słyszałam jest
określenie Hawkinga, że czas płynie jak rzeka: raz wolniej raz szybciej w
zależności od właściwości środowiska. To kapitalnie proste i czytelne
porównanie dla takiego laika jak ja. Jestem za nie wdzięczna sławnemu Stevenowi i łatwiej mi zaakceptować jego
fizyczny obraz. To całkiem niezłe mieć wolną niedzielę, siedzieć w wygodnym
fotelu i oglądać film o znanym kosmologu. Taka niedziela mogłaby mieć długość
sześciu dni a tylko ten siódmy byłby pracą, żeby wiedzieć czym jest niedziela i żeby ją
docenić.
Zatem po raz kolejny
przypominam sobie pojęcie mechaniki kwantowej, czytam w wikipedii, że opisuje
rzeczywistość na poziomie subatomowym i trochę mi głupio, że poza E=mc2 i kilkoma
innymi wzorami niewiele pamiętam z
fizyki a wzory, które widzę w „Świecie nauki”
są nieczytelne. Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu uwierzyć, że te mało
wyraziste dla polonistki równania są
prawdziwe.
Steven Hawking nie
dostał nagrody Nobla, bo jego rozważania na temat promieniowania czarnej dziury
nie zostały (jeszcze) potwierdzone doświadczalnie. Jednak Bozon Higgsa odkryto
dopiero po pięćdziesięciu latach od chwili, gdy uczony przyjął, że istnieje. Pamiętam
jak wiele pisano na temat tej cząstki. Nazywano ją „boską”. Steven Hawking założył się,
że jej nie odkryją i przegrał sto dolarów :) Bozon pojawia się niezwykle rzadko podczas zderzeń
cząstek w akceleratorze (raz na kilka milionów zderzeń) i żyje tak krótko (10-23
sek.), że nie sposób go zaobserwować (jedynie produkty jego rozpadu) Dlaczego
jest tak ważny? Bo od niego zależy istnienie świata jakiego znamy, bo nadaje
masę innym cząstkom (tak mówi prof. Grzegorz
Wrochna http://www.polskieradio.pl/7/3086/Artykul/953771,Co-boskiego-jest-w-bozonie-Higgsa
) . Przypuszczam, że za ileś lat zostanie odkryta kolejna, nieznana cząstka,
ponieważ to pasuje do pojęcia nieskończoności, które wyniosłam ze szkoły i
trudno mi uwierzyć, że istnieje coś, czego nie można podzielić lub zmniejszyć.
Zwykły
zjadacz chleba pod pojęciem "próżnia" rozumie stan nicości, w którym
absolutnie niczego nie ma, ale zgodnie z prawami fizyki kwantowej taki
"pusty" stan jest niemożliwy. Nawet jak odpompujemy wszystkie
cząstki, to przestrzeń pozostanie wypełniona różnymi "polami oddziaływań"
i będzie aż kipieć od cząstek wirtualnych, które pojawiają się znikąd i po
chwili (10-23 sekundy) bezpowrotnie znikają.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,16615299,Stephen_Hawking_ostrzega__bozon_Higgsa_przyniesie.html#ixzz4PtREQpsV
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,16615299,Stephen_Hawking_ostrzega__bozon_Higgsa_przyniesie.html#ixzz4PtREQpsV
O Stevenie Hawkingu
piszą, że jest agnostykiem a innym razem, że ateistą. Agnostycyzm oznacza, że
istnienia Boga nie można udowodnić, ale też nie można udowodnić, że go nie ma.
Ateista mówi : Bóg nie istnieje i zaprzecza jego istnieniu. Agnostyk mówi: nie
wiem. Pojęcie agnostyk oznacza „ bez
wiedzy”.
[57].
Hawking podkreśla, że nie jest religijny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, Boga rozumie jako
ucieleśnienie praw natury i wierzy, że Wszechświat rządzony jest przez
prawa natury, które może zostały określone przez Boga, ale nie są przez niego
łamane[58],
uznając religijną koncepcję osobowego Boga za niemożliwą. Widzi fundamentalną
różnicę pomiędzy opartą na autorytecie religią a nauką używającą doświadczenia
i myślenia. Uważa, że w tym konflikcie dzięki skuteczności nauka zwycięży[59].
W Krótkiej historii czasu (1988) napisał, że odkrycie kompletnej „teorii
wszystkiego” wyjaśni przyczynę naszego istnienia, dzięki czemu „będzie to
ostateczny tryumf ludzkiej inteligencji – poznamy wtedy bowiem myśli Boga”, ale
w napisanej wspólnie z Leonardem Mlodinowem Jeszcze krótszej historii
czasu (2005) stwierdził, że nowe odkrycia w fizyce pokazują, że stwórca
„nie jest potrzebny”. Podczas wywiadu z Charlie Rosem w 2008 na pytanie
o kwestie religijne odpowiedział, że prawa fizyki muszą obowiązywać bez
wyjątku, bo inaczej nie byłyby prawami, co nie zostawia zbyt wiele miejsca na
cuda lub Boga[42].
W wydanej w 2010 The Grand Design (również wspólnie z
Mlodinowem) pisze: „Ponieważ istnieją takie prawa jak grawitacja, Wszechświat –
dlatego że może to zrobić – stworzy się sam z niczego. Spontaniczne stworzenie
jest przyczyną, dla której istnieje raczej coś niż nic, wyjaśnia istnienie
Wszechświata. Nie jest konieczne przywoływanie Boga, by zapalić lont i wprawić
Wszechświat w ruch”[60].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz