Po co masz jechać do Chorwacji, gdzie kamień na kamieniu a poletka przy domach malutkie jak pokoje i płoną gaje oliwne. Po cóż jechać na wyspy blisko Turcji, gdzie ziemia spękana od słońca, a biedne, chude kozy ogryzają badyle? A krowy? Żal na nie patrzeć. Wyglądają jak z obozu. Pięknie jest tylko nad morzem, ale co chwila musisz chłodzić się w wodzie i twoje włosy sztywnieją od soli jakby w nie piorun trzasł. Wynajmiesz rower i pojedziesz kawałek w głąb lądu, to zobaczysz, co to za raj, gdy pot strumieniami spływa. Dopiero tam zatęskniłam za naszymi bujnymi polami, lasami w deszczu, ścieżkami wśród pagórków i chabrów. U nas roślinność wylega z każdego zaułka i rośnie na schwał, a tam latem jak na pustyni.
I cóż, że pomarańcze we Włoszech leżą przy drodze jak wyschnięte kartofle, kiedy wszędzie gorąco jak w piecu i po prostu tchu brak.
" U nas dość głowę podnieść, ileż to widoków
ile barw i obrazów z samej gry obłoków"
Tak pisał Mickiewicz i miał rację. A "Orzyska Szwajcaria" z pałacem w Ubliku, czy droga do Harszu, gdzie co chwila bociany w prawdziwych gniazdach i przepiękne jeziora z żaglami....
I cóż, że często pada deszcz. Można wziąć kurtkę do plecaka i jechać, i jechać, i jechać.
Widok z ośrodka w Ogonkach
Jezioro przy trasie do Sztynortu
I droga powrotna do Giżycka po krótkiej ulewie. Czy nie mam racji, że tak jak kiedyś powinno nazywać się Łuczany, mimo szacunku dla zasług Giżyckiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz