„ Urojone ja – jak określa je Budda, stanowi sedno wszystkich błędów.
Prawda uwolni cię od lęku, który przebiera się w rozmaite kostiumy, jest
zaś nieuniknionym skutkiem wspomnianego
złudzenia.”
Powyższe
zdanie pochodzi z książki Eckharta Tolle- "Potęga teraźniejszości". Kupiłam ją w
Biedronce, robiąc codzienne zakupy. Wydawnictwo też ma ciekawą nazwę-
Galaktyka.
O tym, że
umysł jest negatywny, wiem od dawna. Jednakże uwolnić się od niego jest trudno,
zwłaszcza, gdy codzienność wymaga walki, gdy brak stabilności materialnej, gdy
ciało boli lub słabnie z powodu choroby, gdy nad głową wiszą kredyty, gdy brak
pracy itd.
W pokoju
włączony telewizor z jakąś komedią i kwiaty na balkonie a jednak odczuwam smutek.
Lipcowy wieczór za oknem, pstrągi
w piekarniku, nowe buty z fajnego „Outletu” za miastem , a jednak
nie jest ok. Takie chwile, o
jakich pisze E. Tolle zdarzają mi się, ale są nietrwałe, mijają tak samo jak
słońce i deszcz. Nie uskrzydla mnie
konieczność powrotu do pracy ani propozycje zatrudnienia się w Aegonie,
Compensie czy ING –jako agent ubezpieczeniowy.
Nie znalazłam swojego miejsca ani nie spełniam własnych oczekiwań i to
jest powód tego osadu na dnie. Autor książki powiedziałby, że to jest właśnie
to urojone ja, które uniemożliwia radowanie się chwilą.
chłopaka- napisałam wiersz:
Każda chwila w twoim życiu
jest piękna
czy idziesz w lewo
czy idziesz w prawo
zawsze jesteś ze mną
i płomień ten
jest w tobie
i jest coraz większy
nie zniszczy cię
lecz zbuduje
na moje podobieństwo
albowiem jesteś życiem
które jest ponad szczęściem
Czułam się tak, jakbym go usłyszała od muzy-
Anioła. Tańczyłam w pokoju, ale mój
chłopak nie przyjechał. Zadzwonił, że odchodzi.
Nic nie wskazywało na szczęście.
Nie układało się tak jak chciałam- pomimo wysiłku. Pomyślałam wtedy, że
te słowa to kpiny i zniechęcona wrzuciłam kartkę do szafki. Czas mijał.
Zapomniany wiersz wrócił do łask, ale określenie „ponad szczęściem” nie
przekonywało mnie. Nie rozumiałam go. Kartka znowu wędrowała do szafki. Czy
szczęście jest kolejnym, negatywnym wytworem umysłu?
Tamto
„szczęście” właśnie takie było. A
obecne?
Lubię ciszę w kuchni nad ranem, gdy nie ma
szumu samochodów,
gdy wlewam herbatę do szklanki, a „moja osoba” wydaje się dość
zabawna z tym zacięciem na smutek i pochłanianiem kolejnej
kanapki.
gdy wlewam herbatę do szklanki, a „moja osoba” wydaje się dość
zabawna z tym zacięciem na smutek i pochłanianiem kolejnej
kanapki.
Niezbyt roumiem to "urojone ja""
OdpowiedzUsuńUrojone ja - to egoizm
OdpowiedzUsuń