Pierwszy raz przyjechałam do Łodzi podczas ferii zimowych albo wiosennych. Chodziłam jeszcze do szkoły. Zatrzymałyśmy
się w gościnnym domu profesora -historii prawa. Mama chciała, żebym w przyszłości została sędzią albo adwokatem. Jednak nie
spełniłam jej oczekiwań. Łódź wyglądała wtedy jak Rzym w filmie Felliniego.
Kiedy jechałam taksówką ulicą Zachodnią o czwartej nad ranem- dymiły kominy, w wielkich
oknach zakładów- pracowały krosna.
Nie wiedziałam wtedy, że zostanę tu na wiele lat. Studia
wydawały się jedynie chwilową przeprowadzką.
Kiedy dziś idę ulicą Tymienieckiego, niektóre fabryki porastają trawy, a na zmurszałych murach rosną wiotkie brzozy.
Obok nich za wysokimi bramami są piękne mieszkania tzw. „lofty”. Wybudowano je w 200 metrowej – czteropiętrowej przędzalni Karola Scheiblera . Można tu także wynająć apartament albo zjeść dobre ciasto w restauracji na piętrze. Surowe mury, szyb windy i stal trwają nieruchomo. Mieszkania tutaj były po dwanaście tysięcy za metr. Teraz są po cztery (po wejściu syndyka). Jednak inne budynki rozpadają się. Wyrwane ramy, rozbite szyby, sterty gruzów w centrum miasta. A przecież piękna jest ulica Tymienieckiego, Przędzalniana i Księży Młyn z pałacem Herbsta. Lubię iść po kamieniach wśród drzew przy " familokach” (budynkach pracowniczych, których Scheibler postawił tu osiemnaście). Lubię Park „Źródliska” i oczywiście Piotrkowską.
Widać w wielu miejscach jak bardzo zaniedbane jest miasto, choć
chyba nigdzie nie ma tylu pięknych fabryk. Starzy łodzianie mówią, że kiedy odbudowywano Warszawę to stąd wywożono cegły na starówkę rozbierając miejscowe budynki.
Manufaktura - najpiękniejsze centrum handlowe w Europie, które powstało w dawnych fabrykach jednego z najbogatszych przedsiębiorców Łodzi - Izraela Poznańskiego.
W budynkach z surowych cegieł są sklepy, kafejki, kręgielnie itp
Mam sentyment do tych murów i dlatego, że piękne i dlatego, że uratowane
W pobliżu dawnych fabryk Poznańskiego jest uroczy drewniany kościół- najstarszy w mieście. Świątynia ukryta wśród drzew i robotniczych domów - jakże inna od współczesnych, nijakich przybytków. Widać ją z okien przędzalni.
Przędzalnia Izraela Poznańskiego- obecnie Hotel Andels
W budynkach z surowych cegieł są sklepy, kafejki, kręgielnie itp
Mam sentyment do tych murów i dlatego, że piękne i dlatego, że uratowane
W pobliżu dawnych fabryk Poznańskiego jest uroczy drewniany kościół- najstarszy w mieście. Świątynia ukryta wśród drzew i robotniczych domów - jakże inna od współczesnych, nijakich przybytków. Widać ją z okien przędzalni.
Przędzalnia Izraela Poznańskiego- obecnie Hotel Andels
Kiedy wchodzę po schodach to surowość tych ścian jest urzekająca.
To -wejście do super mieszkań z wysoko uniesionym sufitem i metrażem od 40 do 140...
A tak wygląda fabryka obok loftów- niestety jest ich wiele
To były domy dla pracowników Karola Scheiblera -"familoki. Fabrykant
wybudował też sklepy, gdzie sprzedawano żywność po hurtowych cenach, szkołę i szpital z darmowym leczeniem. W tych budynkach do dziś mieszkają potomkowie tamtych prządek.
Fragment muru za dawną Fabryką Wstążek i Koronek Rudolfa Kellera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz