Cały dzień w łóżku i czytanie „Babskiego bluesa” Eryki Jong.
Powieść wydano dwa lata po narodzinach córki a ja nic nie wiedziałam. Szkoda.
Może to by coś zmieniło w moim dawnym życiu?
Cały dzień w łóżku, zupa i
grabienie trawy i czytanie babskiego bluesa i słońce włazi na parapet i
kilogramy słońca i wielkie kilosy słońca!
Jak mogła kochać
utrzymanka?- Nie pojmuję. Mężczyzna, który nie pracuje jest aseksualny. Jednak
nie dla bohaterki. Dziwne. Dla super bohaterki, która zapisywała w dzienniczku,
że siedem razy dziennie miała z nim seks, super seks, super pieprzenie, super
miłość, super kochanka, który był jej bożkiem
i bez którego nic nie miało sensu a dwie małe dziewczynki o imionach Ed i Mike
były jak jej przyjaciółki i to wszystko dziwne. Wielkie bogactwo, obrazy po
dwieście tysięcy, życie blisko lasu z taką kasą bez ochroniarza z córeczkami, ich
nianią i asystentką. Dziwny świat i bardzo wciągający. Co w nim
feministycznego? To prawdziwy świat i nieprawdziwy.
Stare panny w szkole,
pedagożką ze zmarszczkami na nosie, pielęgniarki, które latami nie miały
faceta. Smutne to i gorzkie a tu -Eryka o seksie mówi z uwielbieniem. A z jaką czułością pisze
o wibratorze, kiedy porzuca ją kochanek?
Super książka. Dawno nie
czytałam równie dobrej i fascynującej, a kupiłam ją w Litera- cafe za cztery
złote. Jasne, że słyszałam o pisarce, ale nie miałam czasu na czytanie. Budowanie
domu, ferma, hurtownia, pełne stawy karpi, dzieci, przedszkola, szkoły, kółka
zainteresowań, klienci, dostawcy, kredyty, zakładanie ogrodu, który
wystarczyłby na dziesięć innych, pranie, sprzątanie, zakupy, zagubienie. I
wreszcie wszystko diabli wzięli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz