bez których, to miejce nie byłoby tym, czym jest.
Wszystko zaczęło się tutaj. Najpierw był pokój z łazienką z
widokiem na polną drogę i okrawek jeziora. Potem dwa pokoje. Potem przyjechały
dwie podróżniczki. Jedna z nich była malarką. Znosiła kilogramy piachu z różnych
pól i sypała na płótno. Tak tworzyła piaszczyste pejzaże. Potem przyjechał
Mosze z Izraela swoim czerwonym
kabrioletem i powiedział: ”Andrzej-
Zwiedziłem pół świata, ale takiej interpretacji
piosenki z Rio Bravo nie słyszałem nigdzie. Ty masz serce do kabaretu i
głowę do interesów. Ja tobie pożyczę dwadzieścia tysięcy bez procentu, a ty
zrobisz następne pokoje. Oddasz mi za rok. I tak się stało. Pod samym szczytem,
gdzie kiedyś wieszano tabakę, montowano w pośpiechu kolejne ściany. Przyjechało trzydziestu
Niemców. Spoglądali z drogi niepewnie na
drewniany płot, postarzałe cegły i omszały dach, ale przytulne pokoje, pachnące
świeżym wapnem i tatarakiem -zwaliły ich z nóg. A potem zwalały ich pierogi z
jagodami, naleśniki, gorące bułki z piekarnika, kiełbasy z wędzarni i całe królestwo Renaty. A wszystko to- w
zwykłej kuchni z piecem chlebowym.
Nad jeziorem płonęło ognisko, piwo spływało strumieniami.
Andrzej brał gitarę i śpiewał tenorem: „Naj-lep-sze -pi -wo to…. łomżyński full!!!
- "GuL, gul,gul"- odpowiadał basem Eugeniusz, który tego dnia
nasunął na czoło swój najnowszy kapelusz z odzysku.
A kiedy obaj pełnym głosem zaśpiewali :„Rosamunde, Schenk mir
dein Herz/ und sag Ja…” -Niemcy leżeli u ich stóp. Od tego dnia, Peter, który
zakochał się w gospodyni, każdego roku przed wigilią, przysyłał wielką pakę z
koniakiem i winami.
„ To dopiero goście- chwaliła Renata. Pokoje czyściutkie,
wszyscy schodzą na śniadanie punktualnie -sznurkiem i jadą na cały dzień. Wracają na kolację i dobrze płacą.
- A ile wódki można wypić za darmo…! dodawał Eugeniusz
Teraz jest drugi dom, trzy ciągniki I kombajn w stodole. Brak wolnych miejsc do parkowania. Nawet zimą, gdy woda skuta
lodem słychać w tym domu gwar.
Pięknie. Więcej zdjęć poproszę. ;) Niedaleko do siebie mamy. ;)
OdpowiedzUsuńKatarzyno, więcej zdjęć z tych okolic zamieszczam w postach: W SŁOŃCU I W DESZCZU , KRASNALE, SELMĘT WIELKI I CISZA, SABINA MOR, BAJKOWE MAZURY. Czy mamy do siebie niedaleko...? :) Nad jeziora jeżdżę przeważnie latem, bo teraz mieszkam w Łodzi. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńLato w Polsce jest wyjątkowe. Ten wpis przypomniał mi moje dzieciństwo. Ciekawe, czy jeszcze będzie mi dane spędzić lato w Polsce? Chyba znacznie później, niestety. Człowiek myśli, że na wszystko znajdzie się jeszcze czas, po czym nagle okazuje się, że nie ma już gdzie upchnąć tego zamulonego dna, zapachu świerków, rozwalającego się mola, serenadowania księżycowi w gronie przyjaciół. Cóż, teraz będę nad jeziorami poznańskimi, przynajmniej się nachodzę, jeśli nie nakąpię. Może coś zamarznie nawet? Można mieć nadzieję.
OdpowiedzUsuńPytasz, czy będzie Ci dane spędzić lato w Polsce....? A ja sobie myślę, kiedy zobaczę Wielki Kanion...?:) Pierwsze zdjęcia z przejęciem oglądałam w dzieciństwie. To byly raczej kolorowe przezrocza, które wkładalo się do białego pudeleczka i oglądało jak kalejdoskop.
UsuńJeziora zimą są bardzo zimne, więc kąpiel Ci nie grozi ale zamarzające, wielkie tafle bez śniegu będą mocować się i huczeć za tobą, gdy założysz łyżwy:)
Wielki Kanion... faktycznie robi wrażenie. Aż głupio robić zdjęcia takiemu ogromowi. Byłam, ale chcemy pojechać jeszcze raz i tym razem zejść na dno, bo podobno są tam ciekawe szlaki wędrowne. Można nawet przynieść namiot, rozbić się w oznaczonym miejscu. Zainspirowałaś mnie, może coś o tym miejscu napiszę, bo faktycznie jest wyjątkowe :)
Usuń