Śniło mi się, że byłam w magazynie i
zobaczyłam tam piękny, jasny samochód do sprzedania. Stał w kojcu jak w szatni
szkolnej za ścianą z grubej siatki drucianej. Kosztował 80 tysięcy.
Kupiłam go wysyłając przelew na poczcie lecz zapomniałam poprosić o
wystawienie potwierdzenia wpłaty.
Na drugi dzień pojechałam do sklepu po
odbiór, ale okazało się, że to biała, zardzewiała ciężarówka z siedzeniem dla 2
osób i przyczepą z tyłu.
Poszłam do kierownika prosząc, by
przyjęli ją z powrotem. Jednak nie miałam dowodu
zakupu. Powiedzieli, bym napisała reklamację z uzasadnieniem.
W uzasadnieniu podałam, że mam alergię
w tym samochodzie...
Wszystko bez sensu. Obudziłam się z ulgą, a tu gorący
lubelski czerwiec. Od kilku dni praży słońce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz