poniedziałek, 13 czerwca 2016

Harleye nad Pilicą

Spała to urocze miejsce, w którym się zawsze zatrzymuję jadąc do Lublina. Lubię jej piękne lasy, w których polowali królowie i jej niespieszny nastrój. Lubię pływać w Pilicy i zjeść „schabowego po chłopsku” w głównej karczmie albo barszcz z kołdunami w małym dworku myśliwskim. Miejscowych ludzi jest mało. O wiele więcej tych z rezydencji rozsianych w zacienionych uliczkach. Po alejach jeżdżą rowerzyści a sportowcy ćwiczą w oddali, w wielkiej hali do lekkiej atletyki. Są jarmarki antyków, rękodzieła i wszelakich rupieci, są ścieżki rowerowe, drewniany kościół w parku, bryczki konne, odrestaurowana stajnia cara Aleksandra III. Przed wojną była tu także   rezydencja prezydentów Rzeczypospolitej. Niedaleko stąd do Inowłodza, gdzie jest zamek Kazimierza Wielkiego. Blisko  do  Fryszerki nad stawami, gdzie można zjeść świeże pstrągi- naprawdę smaczne.


 I są oczywiście harleye.  Kilka razy takim jechałam- niestety dość dawno temu...



      I jest Pilica z obłokami


   Niegdyś była tu stajnia a dziś jest restauracja :)



 Na jarmarku nie tylko antyki


 a w karczmie nie tylko smalec....


Modlitwa na świeżym powietrzu




 zadbane uliczki  



 i potężne dęby


Miodowy Domek- tak go nazwałam. Obeszłam dookoła, zrobiłam zdjęcia w ogrodzie, obejrzałam doniczki na ganku, zawołałam czy ktoś jest i wyszłam przez tę bramę z napisem: "Otwarte - miód z własnej pasieki". 
Idea otwartych bram bardzo mi odpowiada a jeszcze bardziej idea - braku wszelkich ogrodzeń. Przez taką Polskę można iść jak przez wielki ogród. Już widziałam pod Lublinem piękne miejsce z kwiatami, gdzie usunięto płot. Widziałam też takie miejsca w Ustce. Mam nadzieję, że one nas kiedyś zaleją:)

5 komentarzy:

  1. Taka modlitwa to ja rozumiem :)

    Elu, robisz mi zawsze takiego smaka na polskie lato. Tak barwnie opisujesz te miejsca, aż ślinka cieknie: kąpiel w rzece, schabowy, jarmark ze smalcem, wiatr we włosach... jeszcze pewnie jakieś lody z wielkimi gałkami, nie takie jak w wielkomiejskich cukierniach, aptekarsko odmierzane, wielkości kostki cukru? Tęskno mi za tym. Ale w tym roku będę w Polsce już w sierpniu: jeszcze na ciut się załapię. Jeszcze lato za nogi schwytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! W sierpniu pracuję. Może wpadniesz?:) i pojedziemy nad Pilicę. To tylko 60km.Akurat lodów tam nie jadłam, ale gofry z jagodami i truskawkami- jak najbardziej. Kupiłam dziś dobrą kawę włoską i mój młynek działa. Wielkie sorki, że wtedy gdy u mnie byłas o kawie zapomniałam....i miałam tylko niedobrą. A zatem do zobaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie, Elu :) I dzięki za zaproszenie!! Zobaczę, jaki mi się grafik wyklaruje, bo tego jeszcze nie wiem. Możliwe, że będę musiała gdzieś być, ale nastawiam się pozytywnie :)

      Usuń
  3. Fajnie Napisałaś o Spale i okolicy... nigdy nie byłem w Spale choć mieszkam w Stolicy i to bisko jest ... Pilicę lubię pare razy wędrowałem nad tą rzeką .... To życzę Ci udanego lata... i dużo doznań letnio-estetycznych w okolicy Spały... i innych okolicach też..... blue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo:)O spale wspominam także we wpisie: "Dwa tygodnie wolności" a jeszcze wcześniej w : "A może byśmy tak najmilszy..."
      W tym roku na pewno będę na Mazurach i nad Jeziorem Białym w południowej Polsce. Przyda się spokój i wyciszenie. Wszystkiego dobrego:)

      Usuń

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...