Ogniem być!
tańczyć w tarczy słońca
wybuchać na lodowcach
w jaskiniach Islandii
odlecieć z dziury czarnej!
Białym być!
Zielonym !
tańczyć na krawędzi
Drobnym krokiem robota
w sytej Europie
przemykam co dnia
przemykam co dnia
w oddechu jaśminów
Szczerbaty zębie śmierci
Nie jąkaj się!
Nie głaszcz mnie szczurzą ręką!
tak szczodrze obsypujesz
żółtymi robakami
moje niebieskie motyle
Ogniem być!
spalić komory śmierci
i narzędzia tortur
i narzędzia tortur
stopić je do pustyni
Jestem żółtym rikszarzem
napojonym benzyną
żeby zabijać
konkurencję gangu
Jestem bezzębną babcią
na obsikanym sienniku
w zapomnianej wiosce
wyrywam chwasty dla
królików
i zasypiam przy klatce
Jestem tylko chłopcem
który rozsadza
szczeliny kopalni w
Brazylii
żeby zarobić na obiad
mam osiem lat
Nie głaszcz mnie
marihuaną
Nie wiem czy dziś
powrócę
Jestem tylko chłopcem
Wybuchem trotylu
Chcę zjechać po lodowcu
i pływać w oceanie
Nie przebijaj mnie zębem rekina
Jestem ogniem
mitochondrium atomu
okiem węża w dolinie
Odpuść mi
szlamy ścieków
nie strzelaj!
Jestem tylko chłopcem
oczarowanym oczami
Ziemi
Jej maleńkim
przecinkiem
Witam, ...fajna próba poetycka ... jest energia ....Pozdrawia blue
OdpowiedzUsuńMoże to faktycznie tylko próba...? Nie wiem, ale kiedy Artur Sandauer przeczytał mój wiersz z 1982 roku powiedział, że jestem poetą:) http://tu-ila.blogspot.com/2013/05/krakow-1982.html Pozdrawiam Cię:)
Usuń