piątek, 20 września 2013

Jesienne Staruszki


Śniło mi się, że dzwoni telefon. Obudziłam się a tu cisza… Może dzwoniłeś we śnie żebym coś napisała…? Kończę baśń o Nineczce, która mieszka nad wielkim jeziorem  i podróżuje do krainy Jesiennych Babuleniek. Te babuleńki były w moim śnie dawno temu i obsypały mnie maleńkimi, brzozowymi liśćmi. Obudziłam się pełna nadziei w czasie, gdy byłam mocno zagubiona i właśnie wtedy powstał zarys opowieści. Od tamtego dnia minęło 16 lat.  Siedziałam na strychu, gdzie suszyła się bielizna na sznurach i patrzyłam przez małe, otwarte okienko na altanę i orzechy włoskie, które tworzyły tam wielki baldachim. Mieszkałam pod numerem trzynastym. To nie był szczęśliwy numer, choć wydawał się wstępem do lepszego świata.
Odprowadzałam dzieci do przedszkola przechodząc koło małej księgarni. Właścicielka nosiła czarne, skórkowe rękawiczki, bo zawsze marzły jej dłonie. Któregoś dnia kupiłam tam cieniutką broszurę napisaną przez nieznanego mi guru o imieniu Osho. Zauroczył mnie wtedy tekst napisany poetyckim językiem o nieznanych mi egzotycznych medytacjach. To  mógł być rok 1995, 1996… Potem kupiłam następną broszurę i następną. Podobała mi się opowieść o poszukiwaniu byka w wysokiej trawie  i o tropieniu jego śladów. A sposób na porzucenie palenia  papierosów, proponowany przez guru znajomemu po dwóch zawałach - był oryginalny i zabawny.  Brzmiał mniej więcej tak: „ To nieważne, czy umrzesz rok wcześniej czy później, ale skoro chcesz rzucić palenie dam ci radę. Kiedy już kupisz paczkę papierosów pogłaskaj ją w kieszeni i ciesz się nią jak skarbem. A potem zaciągnij się powoli z miłością, bo przecież to twoja miłość. Nie możesz żyć bez papierosa. Jesteś wielkim joginem palenia od czterdziestu lat. Ucałuj swój papieros, rozkoszuj się nim, myśl o nim jak o kimś kochanym. A wieczorem, gdy będziesz sam, uklęknij i pomódl się do niego albowiem to twój Bóg. Módl się do niego z wiarą i oddaniem i zobaczysz, co będzie dalej.”
Zachwyciła mnie oryginalność tej rady i humor autora. Czy uzależnienie nie jest bożkiem, któremu składamy hołd? Jak najbardziej.
Przeczytałam wtedy wszystkie dostępne broszury. Kiedy dziś wchodzę do Empiku, z lekkim niepokojem patrzę na dwie półki pełne książek „guru”, w których tamte teksty zostały rozcieńczone. Jednak wciąż jest zapotrzebowanie, bo książek przybywa. Kiedy włączam You tube- widzę jak wykreował się  wtedy na boga w srebrnej szacie, na srebrzystym fotelu. Niczym starotestamentowy Jahve udzielał wyjaśnień, unosząc szczupłe dłonie nad długą do pasa brodą. Jednak najbardziej mnie drażni to, co przeczytałam o nim w National Geographic  ( nr 3, 2013, s. 62): „ miał aż 93 rolls-royce’y i 300 rolexów”.
 Chandra Mohan Jain zwany Osho wystrojony niczym Paris Hilton…   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...