niedziela, 17 stycznia 2021

Wreszcie przyszła

 Nasza zima zła



    


                                                                  za oknem


sobota, 9 stycznia 2021

Polesie w gumowcach

 Styczeń jak listopad, ale słońce wyszło zza chmur i pokazało urok Polesia. Jestem tu po raz pierwszy. Tu - to znaczy w okolicach Urszulina.

Zadbane ścieżki i kładki, pozbierane papierki, błękitna woda w sadzawkach. Plac zabaw jak z obrazka. Jednak leśne drogi pełne błota i grząskie.




Kiedy zapada zmrok, a zapada szybko,  jedziemy w kierunku Dominika. Ten stary dąb przyciąga wielu ludzi. Kilometr od niego jest wysoka altana z miejscem na ognisko i wszystko przygotowane. Kłody brzóz ułożone w stos czekają każdego dnia. Wystarczy wyciągnąć kiełbaski i umieścić na patykach. Patyki też czekają w pogotowiu. Jestem zadziwiona. Co za organizacja... Toaleta też czysta.  Ognisko jest wielkie i Kuba dmucha jak z miechów. Sypią się wielkie iskry. Przybywają kolejni ludzie i siadają w pobliżu na ławach. Mówią niewiele. Grzeją się chwilę i odjeżdżają.




Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...