Któregoś dnia trafiłam
na ulicę Falową a ta zaprowadziła mnie do rzeki Ner.
Zdjęcie przedstawia piękną
alejkę, która wiedzie do najbardziej zanieczyszczonej rzeki w regionie Łodzi. W alejce
tej skąpanej w świetle- leżały całe sterty skoszonej trawy wyrzucanej przez
okolicznych mieszkańców pod drzewa.
Wydawać by się mogło, że w moim zakątku nic
się ostatnio nie dzieje, ale jest to czas intensywnej pracy, przeglądania
dokumentów i zapisywania wniosków. To mój osobisty Ner, z którym muszę się uporać.
Owocnej pracy, czy też walki. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie Kasiu:)
UsuńMyślę, że prędzej czy później wszyscy odnajdujemy nasz Ner, z którym musimy się uporać i, jeśli jeszcze się da, go odratować. A przecież rzeka to życie, czyli bardzo warto :) Powodzenia Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Karolino. " A przecież rzeka to życie, czyli bardzo warto" - jutro mam wolny dzień, jeśli będzie słońce pojadę do Piotrkowa. Tam jest piękna starówka:)
Usuń