wtorek, 13 czerwca 2017

Para bellum

Miałam pisać a tu nic. Wszystko zapomniałam. Pamiętam, że któregoś dnia ktoś z Rosji przeglądał mój blog a potem z Japonii. Było ponad sto wejść a przecież rzadko  piszę, coraz rzadziej. Wyobraziłam sobie, że to ktoś z dalekiej Syberii został moim gościem. Ktoś tajemniczy. Spojrzałam na mapę największego państwa na świecie. Olbrzymi zielony krokodyl a przy nim maleńka Unia, gdzie każdego dnia ludzie spieszą do pracy, pielęgnują ogrody, siedzą w piżamach na tarasie w intymnej części domu, bo nadeszła niedziela I można spokojnie przedłużyć śniadanie. Cieszę się, że przypadła mi w udziale spokojna Europa I coraz szybsze pociągi I coraz bardziej czyste i coraz więcej kwiatów i kwitnących krzewów. Chłopiec niesie kolejny- jeszcze jeden do koła. Tak wiem, że nie wszędzie tak jest. Gdyby wszyscy byli “bogaci” przynajmniej tak jak my nie byłoby problemu. Zamiast karabinu trzymałby w dłoni pilot I przeglądał filmy leżąc na kanapie a obok pełna lodówka I zapach grilla od sąsiadów. Bogatym wystarcza dwoje dzieci, emerytura na starość, skarpa do grzebania I samochód w garażu. Większy albo mniejszy. Nie musi być maserati. A biedni są sfrustrowani. Zatem to brak pieniędzy jest przyczyną nieszczęść- brak realnych, materialnych perspektyw. Europa stała się spokojna po wielu wojnach. Po bardzo wielu wojnach, stała się ludzka. Ale poprzedzała to niewolnicza praca chłopów na roli, handel ludźmi, tortury, stosy, bezwzględne podboje  Czarnego Lądu, krematoria... A teraz cisza.
Si vis pacem, para bellum- mawiali Rzymianie
lubelskie krajobrazy

Spotykam ją każdego lata: z rowerem, w kapeluszu, w dżinsach i w legginsach. Każdego dnia wyjmuje z przepastnej szafy inny strój




2 komentarze:

  1. Zbyt ciemny druk i źle się czyta a szkoda....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten ciemny druk to złośliwość bloggera. Ustawiłam jasną czcionkę tak jak w pozostałych wpisach. Nie daje się zmienić. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...