środa, 15 stycznia 2014

NA KRAWĘDZI

Być może powinnam założyć inny blog- incognito, by pisać np. o pracy, gdzie spędzam tak wiele czasu, gdzie zdumiewają mnie codzienne sytuacje. 
Może powinien to być pamiętnik, który opublikuję na emeryturze?

            Czasami czytam wiersze Charlesa Bukowskiego. On pisze o obiedzie niedzielnym, kapuśniaku i "pierdzeniu babki" i jest w tym poezja, choć  nie upiększa rzeczywistości. 

"wszędzie widzę tych
co niczego nie pragną
prócz żarcia, dachu i ubrań
skupiają się na tym bez marzeń
nie rozumiem tego
czemu ci ludzie nie znikną
czemu ci ludzie nie zgasną
czemu chmury
 nie zamordują ich
lub czemu psy
 nie zamordują ich
bądź czemu kwiaty i dzieci
nie zamordują ich
nie rozumiem

sądzę że oni już nie żyją
jednak nie mogę
dostosować się do ich istnienia
ponieważ jest ich tak wielu [...]"

                                                  Charles Bukowski - Dreamlessly


Kiedy byłam nastolatką, zdarzały mi się wiersze zupełnie inne niż dziś:

Przestańcie kłamać
kochacie Hitlera
za jego twarz
jak sztylet wbity w orgazm
krzyk wasz na twarzy nosił
z pokorą anioła
i zakrzywionym krzyżem
przebijał was co dnia
nie on
to zła wiara zrobiła Oświęcim
my wciąż krzyczymy
Judasz się powiesił

W tamtym czasie, gdy nie mogłam pojąć ogromu zła zobaczyłam jego twarz jak soczewkę, która je skupia. Potem zobaczyłam rzeźnie i pomyślałam, że istnieje sprzężenie zwrotne. Skoro są masowe miejsca śmierci dla zwierząt to muszą być także dla ludzi. To było tak jakbym stanęła nad przepaścią- na krawędzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...