piątek, 2 września 2016

Kiedy miękną kamienie



Miałam ciężki dzień. Nie mogłam zasnąć. To wstałam , to usiadłam, to wyszłam na schody, ale sen nie przychodził. Na czytaniu też nie mogłam się skupić. Przemknęła myśl, że ludzie, którzy mają pieniądze, nie piszą o sobie. Pisarki rzadko należą do bogaczy, ale nie jestem na rencie, więc dopóki pracuję i jestem zdrowa, to jest całkiem ok. Jednak poranne zawiadomienie z ZUS-u o przyszłej emeryturze  wybiło mnie z rytmu dnia i od razu zobaczyłam siebie jako siwą babcię przeliczającą złotówki w wytartej portmonetce. Przypomniał mi się Sartre, który dawno umarł, ale jego zdanie na temat wolności wciąż żyje i dobrze je pamiętam: ”Wolność polega na tym, aby śmiało rozpatrywać każdą sytuację, w jaką wpakuje nas życie i brać na siebie wszelką, wynikłą stąd odpowiedzialność.”

Zaczęłam szukać wyjścia i myśleć, jak tu wybrnąć z tej babci leśnej- jagodowej albo rynkowo- pietruszkowej i znowu poszłam do pracy, ale kolejny dzień wcale nie był lepszy. I co zrobiłam…?  Poszłam na zakupy, żeby się pocieszyć, posiedzieć na fotelu w gwarze dnia, gdy ludzie są w sam raz, gdy gonią za szafkami, nie obgadują za plecami, perfumują się w „Douglasie”, zjadają pączki z uśmiechem i dobiega mnie zewsząd ich szmer- nie za bliski i nie za daleki a ja patrzę na nich z pierwszego piętra w wielkim, handlowym centrum a potem z wygodnego fotela spoglądam na manekiny gotowe na randkę, w srebrnych pantofelkach- i to mnie pociesza.  Że wciąż tu jestem, że ciągnę swoje walizki, że w oddali żółte tramwaje i jeszcze walczę, gdy muszę a nawet piszę wiersze. 



Kiedy miękną kamienie
świat staje się rzeką
kora dębu ugina się
jak kręgosłup
i płacze pod toporem
wielkimi łzami cielęcia
Liść paproci przenika serce
w zadymionym miejscu za drzwiami

                                        Zegar wybija krawędzie

A kiedy znowu kamień
jest kamieniem
nie słychać dźwięku atomów
w oparciu krzesła
nie słychać kroków
na pustym korytarzu
ani uderzeń w oddech
żeby pękł

Kiedy dzwon jest dzwonem
można  iść
kopułami jesieni
patrzeć  w wysokie  mury
zadymionych cegieł
z kolczykami jarzębin
z koralami bram

Kiedy dzień jest dniem
Jest  prawo do spokoju
Bordowe żaluzje zasłaniają okna
W granatowej pościeli
otwierają się  oczy




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...