Przyjdź do mojego okna
na parapet z serwetką
gdzie czerwieni się
Twój pocałunek
i spełnij moją prośbę
o której szepcze cisza
w szumie samochodów
Pójdę na asfalt
i stanę na drabinie
z dzieciątkiem na
ręku
Czy przyjmiesz
nas do nieba?
II
Tragarka burzliwych
zakupów
każdego dnia
wstępuje na
schody
bransolety z
kluczami
lądują w
koszu
a do garnka
się sypie
to, co nie
spada z nieba
Wysmukłe
kefiry i sojowe sosy
w pierwszym
szeregu
gotowe do
otwarcia
I tak od rana
w łupince
kosmosu
wymachuje szczotką
ściera kurz
na oknie
i już nie tęskni
za jego
ciepłym głosem
Przedzielił
ich pocięty ostrzem
betonowy krzyżyk
chodnika
Już lepiej do mnie nie pisz
że wciąż mnie kochasz
Na zawsze zapamiętam
czarne bandaże
twoich szczęk
japoński uśmiech
i odwróconą
postać
na twoich
obrazach
III
Zatańczyłeś dzisiaj
Czarowniku Delfinów
iskierkami jesieni
na niebieskim asfalcie
gdy patrzyłam na ciebie
z węglarki żebraka
w zaułku cuchnących skarpet
On nie myje garnka
od kilku lat
Roztrzaskał się jego dom
jak rozbity zlew
Czasem ubija wyżebrany kotlet
na kawałku deski
od starej kanapy
lub recytuje poezję Whitmana
Chodzi wieczorami
z posiwiałą głową
i zwieszonym członkiem
a syn którego sławił w wierszach
nie mówi mu dzień dobry
Czarowniku Delfinów
iskierkami jesieni
na niebieskim asfalcie
gdy patrzyłam na ciebie
z węglarki żebraka
w zaułku cuchnących skarpet
On nie myje garnka
od kilku lat
Roztrzaskał się jego dom
jak rozbity zlew
Czasem ubija wyżebrany kotlet
na kawałku deski
od starej kanapy
lub recytuje poezję Whitmana
Chodzi wieczorami
z posiwiałą głową
i zwieszonym członkiem
a syn którego sławił w wierszach
nie mówi mu dzień dobry
Z łupinki kosmosu, błogością łza spłonęła
OdpowiedzUsuńTragarkę zakupów w nowe światy wzięła?
Widzisz tę Górę na tle małego domku?
Usuń-Widzisz tę górę -w cichości,upublicznionej, zapytała.
UsuńDomek był mały,bo wielka góra - Duchem - w nim mieszkała.