piątek, 15 kwietnia 2016

Czarownik delfinów

I
Przyjdź do mojego okna
na parapet z serwetką
gdzie czerwieni się
Twój pocałunek
i spełnij moją prośbę
o której szepcze cisza
w szumie samochodów

    Pójdę na asfalt
    i stanę na drabinie
    z dzieciątkiem na ręku

         Czy przyjmiesz nas do nieba?


II

Tragarka burzliwych zakupów
każdego dnia
wstępuje na schody

bransolety z kluczami
lądują w koszu
a do garnka się sypie
to, co nie spada z nieba
Wysmukłe kefiry i sojowe sosy
w pierwszym szeregu
gotowe do otwarcia
I tak od rana
w łupince kosmosu
wymachuje szczotką
ściera kurz na oknie
 i już nie tęskni
za jego ciepłym głosem
Przedzielił ich pocięty ostrzem
betonowy krzyżyk chodnika

      Już lepiej do mnie nie pisz
      że wciąż mnie kochasz
      Na zawsze zapamiętam
      czarne bandaże twoich szczęk
      japoński uśmiech
      i odwróconą postać
      na twoich obrazach

III

Zatańczyłeś dzisiaj
Czarowniku Delfinów
iskierkami jesieni
na niebieskim asfalcie
gdy patrzyłam na ciebie
z węglarki żebraka
w zaułku cuchnących skarpet
On nie myje  garnka
od kilku lat
Roztrzaskał się jego dom
jak rozbity zlew
Czasem ubija wyżebrany kotlet
na kawałku deski
od starej kanapy
lub recytuje poezję Whitmana
Chodzi wieczorami
z posiwiałą głową
i zwieszonym członkiem
a syn którego sławił w wierszach
nie mówi mu dzień dobry






3 komentarze:

  1. Z łupinki kosmosu, błogością łza spłonęła
    Tragarkę zakupów w nowe światy wzięła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz tę Górę na tle małego domku?

      Usuń
    2. -Widzisz tę górę -w cichości,upublicznionej, zapytała.
      Domek był mały,bo wielka góra - Duchem - w nim mieszkała.

      Usuń

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...