niedziela, 12 maja 2013

De profundis


 Lubię tu zaglądać, kiedy nie mogę zasnąć. To sposób na czarne myśli. Mniej papierosów-więcej liter. Szufladka na niepokoje, szufladka na marzenia.
Przez ostatnie miesiące wiele razy słuchałam Normana Finkelsteina i Cejrowskiego. To mnie zbliża do rzeczywistości, z którą mam stałe kłopoty, która mnie stale zadziwia. Wczoraj zauważyłam, że dwa domy dalej jest zakład weterynaryjny a za nim naprawa ciężkiego sprzętu do budowy dróg. A jaki piękny- grafitowy mur! I co ? Są tutaj od dwóch lat. Nie widziałam ich. Nie miałam czasu.
Gdyby czas się rozciągnął - mogłabym przeczytać "De profundis", a to 800 stron... Lubię Wańkowicza. Mogłabym przeczytać  "Kurs cudów" i zrobić notatki, oglądać musicale, bawić się photoshopem, przesadzać pelargonie i raz w tygodniu gotować super obiad. Raz wystarczy, bo nie lubię gotować.
Gdyby rozciągnęło się moje konto i stale przyrastało pojechałabym do Skalnego Miasta a potem nad Wielki Kanion a potem zajęłabym się badaniami nad schizofrenią albo przynajmniej -wspierałabym je. No i wreszcie wybudowałabym swój dom wśród skał z widokiem na morze.
Gdybym miała zaczarowany ołówek....
 
      Trudno jest zamknąć złe myśli na klucz, wsadzić do komórki, gdzie ich właściwe miejsce. Parują, ściekają ze ścian, podmywają podłogę, budują rzeki i zalewają powodzią a nie powinno tak być. Powinny być narzędziem - tylko tym.
Bo umysł  jest faktycznie- negatywny - jak czarny wzór na perłowej planecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Orient-Express

  Czy życie nie jest piękne? Jeszcze wczoraj wieczorem zalało mi kuchnię, bo urwał się zawór zimnej wody pod zlewem, i popłynęło strumieniem...